Relacja z Erasmusa - Turcja, Istambuł 2010
RELACJA Z ERASMUSA – TURCJA, ISTAMBUŁ SEMESTR LETNI 2010
O dodatkowym naborze na Stypendium Erasmus dowiedziałam się z tablicy ogłoszeń na półpiętrze na Rybakach, którą pewnie i wy mijacie kilkadziesiąt razy w tygodniu. W październiku 2009 r. ogłoszono, że nadal jest jedno wolno miejsce do Istambułu i tydzień czasu na złożenie podania. Szybko uzbierałam potrzebne zaświadczenia i podanie to złożyłam. Udało się (!), być może tylko i wyłącznie dlatego, że o ogłoszeniu nie wiedział prawie nikt (?), choć figurowało ono także w Internecie na stornie Współpracy z Zagranicą. A szkoda! Naprawdę warto tam zaglądać! Rok później sytuacja się powtórzyła, tyle że dodatkowy nabór dotyczył wyjazdów do Hiszpanii, do Bilbao i Madrytu. Niestety na Erasmusa można pojechać tylko raz w życiu, a i poinformowane przeze mnie osoby o tej nagłej możliwości (= wielkiej szansie!!!) również z niej nie skorzystały i miejsca te przepadły. Zmieńcie to i czytajcie ogłoszenia, zaglądajcie na stronę Biura Współpracy z Zagranicą! Zwłaszcza na początku każdego semestru!
O dodatkowym naborze na Stypendium Erasmus dowiedziałam się z tablicy ogłoszeń na półpiętrze na Rybakach, którą pewnie i wy mijacie kilkadziesiąt razy w tygodniu. W październiku 2009 r. ogłoszono, że nadal jest jedno wolno miejsce do Istambułu i tydzień czasu na złożenie podania. Szybko uzbierałam potrzebne zaświadczenia i podanie to złożyłam. Udało się (!), być może tylko i wyłącznie dlatego, że o ogłoszeniu nie wiedział prawie nikt (?), choć figurowało ono także w Internecie na stornie Współpracy z Zagranicą. A szkoda! Naprawdę warto tam zaglądać! Rok później sytuacja się powtórzyła, tyle że dodatkowy nabór dotyczył wyjazdów do Hiszpanii, do Bilbao i Madrytu. Niestety na Erasmusa można pojechać tylko raz w życiu, a i poinformowane przeze mnie osoby o tej nagłej możliwości (= wielkiej szansie!!!) również z niej nie skorzystały i miejsca te przepadły. Zmieńcie to i czytajcie ogłoszenia, zaglądajcie na stronę Biura Współpracy z Zagranicą! Zwłaszcza na początku każdego semestru!
Dlaczego? Bo Erasmus to niezapomniana przygoda! Szansa podszlifowania języka lub poznania nowej, często całkiem egzotycznej mowy. W moim przypadku był to język turecki. Którego trzymiesięczny kurs umożliwił mi komunikację podczas 1,5-miesiącznej autostopowej podróży przez całą Turcję!
Zajęć nie miałam wiele i nie były one trudne. To dawało mi więcej czasu na poznanie tak olbrzymiego dwunastomilionowego miasta ciągnącego się na 150 km zarówno po europejskiej, jaki i azjatyckiej części Bosforu – magicznej granicy międzykontynentalnej! To był wspaniały czas, który wykorzystałam także do zaplanowania swojej 1,5-miesięcznej autostopowej podróży odbytej zaraz po zakończeniu Erasmusa! Zjechałam ten kraj od wschodu do zachodu i od południa po północ, włączając w to centralną część Turcji. Myślę, że gdyby nie Erasmus na taką wyprawę nie odważyłabym się zbyt prędko.
Wszystkim polecam semestralne, bądź roczne studia za granicą, bo WYJAZADY KSZTAŁCĄ!