Wspomnienia Granada 07-08
(...) Szczęście chciało, że dostaliśmy sie na Erasmusa do Hiszpanii
(Universidad de Granada) grupką pięciu osób. Nota bene osób tworzących dream team, na co dzień dobrych znajomych i przyjaciół. Na długo przed wyjazdem nakręcaliśmy się, planowaliśmy, marzyliśmy i odliczaliśmy dni do magicznej daty 14 lutego. Wylotu...
(Universidad de Granada) grupką pięciu osób. Nota bene osób tworzących dream team, na co dzień dobrych znajomych i przyjaciół. Na długo przed wyjazdem nakręcaliśmy się, planowaliśmy, marzyliśmy i odliczaliśmy dni do magicznej daty 14 lutego. Wylotu...
Hiszpania przywitała nas słońcem, zapachem ziół i Morza Śródziemnego, drzewkami pomarańczowymi uginającymi się pod naporem owocu. Bulwary i deptaki nadmorskie w Maladze a w samiej już Granadzie tłumy turystów i góry Sierra Nevada wznoszące się nad miastem.
Gwar, śmiech i ...język!!! który o zgrozo tak różni się od tego który poznawaliśmy w pocie czoła podczas zajęć na uczelni (ps. I tutaj wielki ukłon w stronę Pani Profesor Karoliny Prussak, że wykorzystując liczne narzędzia przymusu w postaci kolokwiów 5 lub 7 minutowych wpoiła nam podstawy , dzięki którym nie mieliśmy większego problemu w porozumieniu się w języku tubylczym). A propos języka – hiszpańskim włada niemal cała Ameryka Południowa, nawet jedno państwo afrykańskie ale to właśnie Hiszpanie mówią najbardziej niestarannie i to ich język pełen jest dialektów odmiennych dla poszczególnych regionów. Tym samym trafiliśmy do Andaluzji, która zaraz po Catalunii jest chyba drugim najgorszym regionem do nauki „espanol'a" gdzie nie wymawia się „s" ani na koncu wyrazu ani w środku.
Początki były ciężkie, jak to zawsze bywa ale już po miesiącu można powiedzieć rozkręciliśmy się na całego. Co wszystkim wyszło na dobre było mieszkanie w sąsiedztwie
z nativami. Kłosik z dwoma zwariowanymi Hiszpanami – bombero i cocinero, Grzesiu
z ułożonymi studentkami nigdy-nie-wiem-kiedy-są-w-domu, Wero z hmmm chippendeales składem, Ruda z doborowym melanżem towarzyskim a ja na „squocie" z osobami szczególnie nietuzinkowymi. Później znajomi współlokatorów, znajomi znajomych i koniec końców nie mogliśmy narzekać na brak towarzystwa (...)
W tym miejscu należy wspomnieć, że Granada to wspaniałe miejsce wypadowe w pobliskie góry Sierra Nevada z najwyższym szczytem kontynentalnym Hiszpanii – Mulhacenem.
Doskonałe miejsca do uprawiania wspinaczki, paralotniarstwa, canyoningu (barrancos), a także znany kurort narciarski z którego górnej stacji widać kontynent Afrykański a co więcej – jak na dłoni góry Rif w Maroku. U stóp zboczy temperatura może osiągać 35 stopni w cieniu a na szczytach nadal utrzymuje się śnieg i zimowy chłód. Znudzeni górami możemy ruszyć nad morze – przepiękna linia brzegowa jedynie godzinę od miasta, jaskinie, dzikie plaże, piaszczyste zatoczki i skaliste klify. Andaluzja to też przepiękne miasta z niewyobrażalnym dziedzictwem kulturowym– Cordoba, Sevila, Almeria, Ronda, Antequera i wioski– każde wycięte niczym z pocztówki. Jeszcze kilkanaście lat temu południe kraju było naprawdę bardzo biedną prowincją, teraz można obserwować bardzo szybki i prężny rozwój, choć tak naprawdę mentalność ludzi nie zmieniła się. Nadal najbardziej cenioną sobie wartością jest siesta pomiędzy 14 a 17, sklepy pozamykane są także wcześnie rano oraz w niedzielę. Generalnie, cały plan dnia jest mocno nieadekwatny do tego jaki znamy my. Życie nocne najwcześniej zaczyna sie o 23 a kończy wraz ze wschodem słońca lub w bardzo powszechnych wypadkach jeszcze później.
W tak zwanym szeroko pojętym międzyczasie trzeba było także znaleźć czas na studiowanie. Dowolny wybór przedmiotów pomógł nam ustalić sobie taki plan dnia który najbardziej by nam pasował oraz takie przedmioty, które nas interesowały. A że jako studenci Turystyki i Rekreacji studiowaliśmy akurat na wydziale sportowym nikogo nie dziwiło i nikomu nie przeszkadzało a i sprawnością wcale nie odbiegaliśmy od reszty;)
I kogo by nie zapytać – z czym kojarzy ci sie Hiszpania –wymieni corrida de toros, tapas, flemenco, paella, kastaniety, czerwone suknie i wachlarze. I taka jest prawda, że to właśnie południe bardzo mocno utrzymuje te wszystkie tradycje tworząc z nich doskonale sprzedajacy sie produkt turystyczny. A Granada jest miejscem które cudnie zespaja wszystkie te elementy w jedną całość uderzającą do głowy, rozbudzającą zmysły, marzenia . (aut.: Paulina Polly Wierzbicka)
/STYPENDYŚCI ROKU AKADEMICKIEGO 2007/2008 – Turystyka i Rekreacja
Anna Kłos, Anna Geisel, Grzegorz Czajka, Weronika Podhorodecka, Paulina Wierzbicka – Uczelnia: Universidad de Granada, Hiszpania